Oficjalna strona internetowa poświęcona wirtualnemu klubowi HIGHFLYERS ŁAŃCUT stworzonemu w serwisie charazay.com

czwartek, 20 stycznia 2011

Wywiad: Milton Marchena

Obszerny wywiad z liderem Highflyers - Miltonem  Marcheną.

Dziennikarz:

Witaj. Powiedz mi, bo jestem pod wrażeniem, jak to się stało, że w tak młodym wieku zostałeś kapitanem zespołu?

Milton:
No cóż…Muszę być dobry :) (śmiech). A tak na serio to bardzo cieszę się z zaufania trenera i jestem dumny, że mogę być kapitanem Highflyers. To młody klub, ale ma jasno określone cele do których zmierza. Zarząd klubu robi wszystko by je osiągnąć, dba o rozwój młodych graczy i zapewnił mi i moim kolegom profesjonalną opiekę za co możemy być wdzięczni. Bardzo mi się tu podoba i zamierzam tu zostać jak najdłużej, stąd też pewnie taka decyzja managera o przyznaniu mi kapitańskiej opaski.

Dziennikarz:
Co takiego Ci się tu podoba? Jakie cele masz na myśli?

Milton:
Podoba mi się podejście do każdego zawodnika, nielekceważenie żadnego z rywali. Manager pilnuje nas kiedy chcemy wyjść „na miasto” nieco się rozluźnić, ale ma poczucie humoru i bawi się razem z nami, to bardzo fajny człowiek. Spodobał mi się Łańcut, to świetne miejsce. Miasto niewielkie, liczy chyba 19 tys. Mieszkańców, ale pełno tu ludzi barwnych o różnych charakterach, wile mogę się od nich nauczyć. Cel jest prosty w tym sezonie – rozwój i awans.

Dziennikarz:
A propos nauki. Przywitałeś do Łańcuta jako 20-latek. Wcześniej grałeś we Włoszech przez 2 sezony. Kontynuowałeś tam naukę?

Milton:
Tak starałem się. Jeszcze w Urugwaju, moim kraju, napisałem z wynikiem pozytywnym egzamin dojrzałości. We Włoszech starałem się studiować, ale ciągłe rozjazdy z drużyną uniemożliwiły mi regularne pojawianie się na uczelni. W końcu trafiłem tutaj. Manager od razu powiedział, że jeśli chcę mogę wynajmując mieszkanie w niedalekiej miejscowości o trudnej nazwie (Rzeszów, przyp. red.) i tam kontynuować naukę, ale osobiście wolałby gdybym został tutaj, z drużyną i rozwijał swoje umiejętności. Postanowiłem dostosować się do jego rad i nie żałuję tej decyzji.

Dziennikarz:
A co z nauką języka? Sprawiało Ci to duże problemy?

Milton:
Na początku tak. To bardzo trudny język. Na szczęście pomógł mi w tym Narciso Moreno ( w Highflyers od 19.10.2009 do 10.06.2010), który już wcześniej grał w jednym z Polskich klubów. Utrzymuję z nim kontakt w razie gdybym miał problemy językowe
:). Teraz gra w KS Błędów w piątej lidze, jak my.

Dziennikarz:
A z obecnych zawodników z kim masz najlepszy kontakt?

Milton:
Z Michałem Kunertem. Świetnie rozumiemy się na boisku jak i poza nim.

Dziennikarz:
Manager Highflyers powiedział niedawno, że jest bardzo zadowolony, że odnalazłeś w sobie umiejętność lepszego rozgrywania piłki i że bardzo pomaga mu to w ustalaniu taktyki.

Milton:
W ostatnich dwóch sezonach byłem bardzo ostro kryty przez obrońców przciwników przez co byłem zmuszany do trudnych rzutów, a takie zbyt często nie wpadają. Teraz w klubie każdy z zawodników potrafi zdobyć w meczu po 20 lub więcej punktów co znacznie ułatwilo mi grę. Zdobywam więcej asyst i czuję się pewniej w ataku. No i nie tracę już tylu piłek.

Dziennikarz:
Czy zamierzasz skończyć karierę w Highflyers, czy chcesz trafić do mocniejszego klubu?

Milton:
Jak już mówiłem w Łańcucie czuję się bardzo dobrze. Nie chcę teraz nigdzie odchodzić. Jeżeli władze klubu uznają, że jestem im nadal potrzebny zostaną tak długo jak trzeba. Jeżeli zechcą zrezygnować z moich usług odejdę.

Dziennikarz:
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.

Milton:
Dzięki.

0 komentarze:

Prześlij komentarz